We wtorek obu mężczyzn szukali płetwonurkowie, strażacy, policjanci. Nie mogli użyć sonaru, czy innego sprzętu, musieli wchodzić w bagna.Autor: GSP RP Adam Hołody i Michał Stefański zaginęli w podobnych okolicznościach, tego samego weekendu w połowie września. – Szukam syna, ale także śledzę poszukiwania Michała – przyznaje Krystyna Hołody, mama Adama. Wybiera się do programu „Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie”. Jest w trakcie ustalania szczegółów. Zaproponowała rodzicom Michała Stefańskiego wspólny wyjazd. Prawdopodobnie tak się stanie. Na razie jednak poszukiwania ciągle trwają w terenie. We wtorek płetwonurkowie z Grupy Specjalnej Płetwonurków RP znów wkroczyli do akcji. – Przeszukaliśmy stawy i bagna w okolicach miejscowości Siedliska. To tam ostatni razy widziany był Michał – mówi Maciej Rokus, szef grupy. Stawy, mokradła i oczka wodne przy drodze z Siedlisk do Pasymia zostały sprawdzone. Poszukiwacze wchodzili do wody opleceni linami i asekurowani przez kolegów. Warunki były bardzo ciężkie i niebezpieczne.
Podobnie jak w okolicach Kandyt koło Górowa Iławeckiego, gdzie zaginął Adam Hołody. We wtorek grupa strażaków zawodowych, ochotników i policjantów z psem ponownie przeszukała bagna i mokradła. Adama Hołody szuka też detektyw z Łodzi Zenon Zalewski. Z prośbą o pomoc zwróciła się do niego Patrycja, dziewczyna Adama. – Na razie nie byłem na miejscu jego zaginięcia. Jeżeli będę się tam wybierał, na pewno powiadomię o tym miejscową policję – mówi Zalewski. I przyznaje: – To najdziwniejsza sprawa spośród wszystkich zaginionych, których zlecono mi do odszukania. Dlaczego najdziwniejsza? Adam zniknął w środku nocy z imprezy integracyjnej. Wcześniej wcale się na nią nie wybierał. Zmienił zdanie jakieś dwie, trzy godziny przed imprezą. – Druga kwestia to samo tajemnicze zniknięcie. Z moich informacji wynika, że nie miał powodów, aby uciekać. Poza tym do ucieczki ludzie zwykle długo się przygotowują, nie podejmują takich decyzji o drugiej w nocy w trakcie imprezy – dodaje detektyw.
Źródło: Gazeta Olsztyńska |
